Zatop się w przygodzie...
Wesoła muzyka grała w karczmie. Kobiety tańczyły, a mężczyźni opijali się alkoholem. Przy kominku siedział staruszek opowiadający bajki dzieciom na dywaniku.
Drogie dziadki... I wtedy dzielny krasnal wziął siekierę i rąbnął Groka w łepetynę...
Do karczmy wbiegł umundurowany żołnierz ze strzelbą przełożoną przez ramię. Miał rozczochrane włosy, a twarz była niespokojna.
- Ludzie! - krzyknął. - Kto chce żyć ma się pojawić na placu za 10 zdrowasiek. W szeregu.
Na sali zapanowała cisza. Ale nie minęła chwila, gdy znów zaczęli rozmawiać. Ale w innej atmosferze.
- Hellmound każe was rozstrzelać! - wrzasnął. - Zliczą was i zajmą wieś.
Żołnierz wszedł na stół i zrzucił piętą pusty kufel piwa.
- Wysłali mnie tu z dziennym wyprzedzeniem. Mam wykonać zwiad i określić jaki opór możecie stawić. Macie dobę na przygotowanie do bitwy - przemawiał - powiem, że jesteście bezbronni. Przygotujcie ukryte pułapki i zabunkrujcie się w chatach. Ucieczka jest bezcelowa. Procedura nakazuje mi was zliczyć. Na plac - zakończył.
Ludzie w kilku sekundowych odstępach zaczęli wychodzić z karczmy. Został tylko barman przy ladzie...
Offline
Uśmiecha się do niego.
- Panowie. Nie mogę was okłamywać. Rozstrzelają ich. Jutro rano będzie koniec tej wsi. Chyba, że im pomożemy - wyjmuje z kieszeni obrazek przedstawiający Merry. - Miała pieniądze, pieniądze mojego szefa. Hellmound się wściekł, że nie dostał ich na czas i wprowadzi kawalerię do wioski w ramach odwetu. Teraz nie ma odwrotu. Muszą walczyć. I dlatego pomożecie im. Ja widzę w tobie maga. - skina głową w kierunku Pietera - Dobry czy zły, nie ma znaczenia. Trzeba ich uratować.
Offline